Zatracam się już w tym świecie. Powoli tracę ambicje, żyję z dnia na dzień bez sensu. Ciągnę tą monotonię, wleką się za mną nierozwiązane problemy, a ja, w nadziei, że to wszystko samo się skończy, nic nie robię. Tylko idę dalej, tak po prostu. Albo nie, inaczej; stoję w miejscu, bo ciężar wlokących się za mną problemów jest tak ciężki, że nie mam już sił go ciągnąć.
Nie potrafię się zmobilizować do działań. Potrafię tylko położyć się, usiąść, stanąć w miejscu i głucho myśleć. Jak stąd wyjść? Gdzie są drzwi do wyjścia na prostą? I sama nawet tracę się już nawet w tych myślach. Staję w martwym punkcie tuż po zadaniu sobie pytania "Co dalej?".
Nawet nie próbuje szukać pomocy w innych, bo wiem, że nie są mi w stanie pomóc. Muszę sama się z tym uporać, chociaż nie wiem, skąd mam brać siły na dalsze działania i gdzie szukać weny do myślenia, jak działać.
Już nawet nie chcę walczyć. Uciekam, jak tchórz od problemów, tłumacząc się "jakoś to będzie, nie teraz, potem pomyślę, nie chcę już, mam dość". W końcu muszę to zakończyć i postawić kropkę. A potem iść dalej, tworzyć kolejne linijki mojego marnego życiorysu.
Uciekam od problemów i szukam ukojenia w książkach, muzyce i pisaniu.
Czytam. Żyję życiem bohatera, moja dusza jest jego duszą, znajduję się w jego świecie, w jego ciele, w jego otoczeniu. Ale przychodzi ten moment, kiedy wyrywamy się z tego transu. Bolą nas oczy, coś nas rozprasza.
Wkładam słuchawki do uszu, kładę się na łóżku i zaczynam słuchać muzyki. Wsłuchuję się w słowa, próbuję je zrozumieć. Tak, słowa idealnie pasują do sytuacji w moim życiu. Mam wrażenie, że piosenka jest właśnie o mnie, a ja gram w jakimś idiotycznym filmie.
Piszę. Na przykład teraz, na blogu. Albo w pamiętniku. Przelewam swoje myśli na papier, ekran komputera. Czuję, że część moim zmartwień ze mnie uchodzi. Kamień spada z serca. Ale jednak zaraz potem czuje się wciąż ten sam ciężar, co wcześniej.
To dziwne. Bo często jest tak, że czujemy się obarczeni przykrymi problemami, ale za razem czujemy pustkę. Z jednej strony ciężar, kłopoty, wątpliwości, komplikacje, szkopuły, trudności, a z drugiej strony próżnia, pustkowie, nic, zero, nul, pustka.
Bosko napisane
OdpowiedzUsuń