wtorek, 27 grudnia 2011

Kolejny czegoś koniec.

    I znów w moim życiu coś się skończyło...
    Nic już nie czuję. Pustka. Po prostu nic. Nawet nie potrafię płakać. Może jeszcze do mnie to nie dotarło? To, co się stało... Tylko patrzę tępo szeroko otwartymi oczami. Rozglądam się głucho dookoła starając się zrozumieć. Co zrozumieć? - cokolwiek. To stało się tak szybko...
    Ten związek się skończył. Już nas nie ma. Ile to trwało? Za tydzień byłyby 2 miesiące. Jeszcze w czwartek, na wigilii szkolnej wszyscy życzyli mi z nim szczęścia, wytrwałości. Wczoraj to wszystko prysnęło. Marzenia o długim szczerym związku. Marzenia o dzieciach, małżeństwie, wspólnym życiu...
    
    Już nie wierzę w miłość. Teraz zajmę się nauką i sobą. Wszystko inne mam już gdzieś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz