Nie mam niczego, czym mogłabym się pochwalić. Nie mam niczego, co mogłabym pokazać śmiało światu i zyskać za to szacunek. Nie mam nic, czego ludzie ode mnie oczekują. Posiadam w sobie szczerość, głupotę, własne poglądy gorszące wszystkich dookoła. Jestem głupcem. Jestem przede wszystkim człowiekiem. Jestem sobą... i to właśnie ludziom się nie podoba. Kiedy przestaję oszukiwać siebie i wszystkich dookoła, akceptacja spada niemalże do zera. Nie chcą mnie znać taką, jaką jestem. Chcą znać mnie taką, jaką chcieliby znać. Gdy popełnię błąd - każdy mi go wypomina i ma do mnie o to głęboki żal. Owszem - błędy powinno się zauważać i wyciągać z nich wnioski na przyszłość. Ja je dostrzegam. Wyciągam wnioski, staram się unikać tych defektów. Cóż z moich starań, kiedy awersje ciągle kierują się w moją stronę? Ludzie ciągle mają do siebie resentymenty, aby zapomnieć o swoich własnych potknięciach. Taka jest już ludzka natura. Przeciętny człowiek kantuje wszystkich dookoła, najbardziej szkodząc przy tym swojej osobie, ponieważ okłamuje sam siebie. Jakże trudno jest przyznać się do tej wady i jakże ciężko jest to zmienić. Wszakże jak znaczna jest późniejsza satysfakcja. Szacunek do samego siebie, mimo złowrogich spojrzeń świata. Nie należy jednak usprawiedliwiać się bezczelnie powyższymi argumentami. Są one pewnym wytłumaczeniem, pewnym smutnym faktem.
Odbiegając od tematu; umieszczę cudowny utwór, który zapadł mi w pamięci.
Fajny blog, naprawdę mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńcześć:) bardzo dziękuję za miły komentarz. Też lubię ten utwór.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post bieber-jn.blogspot.com