W szkole nie było źle. Rano jeszcze trochę monotonnie, ale przetrwałam ten okres i pod koniec było już fajnie. Na biologii pani nie zauważyła, jak ściągam na kartkówce z zeszytu. O tak! Ale niestety na niemieckim napisałam ledwo kilka słów, z czego 3/4 źle. Chyba dostałam 1 albo 2.
Dwie lekcje nam przepadły. Przyjechał koleś z perkusją, opowiadał nam o niej i przy okazji ochotnicy sobie pograli. Ciekawie, a bynajmniej przepadł nam angielski i polski.
Cóż, nie będę już przynudzać na temat przebiegu mojego dnia. To bez sensu, pewnie i tak nikogo to nie interesuje. O ile w ogóle ktoś to czyta...
Czuję, że moje wypociny idą na marne... :( Ale cóż, notki przynajmniej zachowają się w formie pamiętnika dla samej mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz