poniedziałek, 20 lutego 2012
Mam wrażenie, że teraz to już tak na prawdę się kończy... ten najgorszy jak dotąd okres w moim życiu psychicznym i emocjonalnym. Dzisiaj tak szliśmy z Dominikiem ze szkoły; on z zupką chińską, żelkami i chrupkami w rękach, a ja z batonikami popchanymi po kieszeniach. No i tak szliśmy i pochłanialiśmy nasze zapasy. Wyglądaliśmy jak para meneli włóczących się po wsi. Zastanowiłam się i stwierdziłam, że chcę w końcu żyć jakoś normalnie, nie mieć większych zmartwień i problemów... wiem, że może tak się nie da, ale chciałabym mieć co najmniej normalne problemy, jak inni nastolatkowie wokół mnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niech ten okres kończy się czym prędzej. To bardzo męcząca sytuacja. Żyj, rób wszystko, by żyć tak jak chcesz i robić to co sprawia Ci radość.
OdpowiedzUsuńJeśli nie teraz to kiedy?
Zapraszam na http://survive-tomorrow.blogspot.com/ :))
OdpowiedzUsuńTrzymaj się tam :)
OdpowiedzUsuń