wtorek, 7 lutego 2012

Jutro wyjeżdżam.

    Jutro wyjeżdżam, więc dzisiaj dodaję ostatnią notkę...
    Czuję się marnie. Chcę odepchnąć od siebie wszystkich ludzi, nie chcę, by jakikolwiek człowiek miał ze mną coś wspólnego. Nie chcę! Znowu jestem nade niemiła, wredna i bezwzględna. Nic i NIKT nie jest dla mnie ważny. Kill me.




"Cierpię. Jakiś nieznajomy smutek wlewa się w moje serce i zapełnia umysł. Idę tam, gdzie nie ma czegoś takiego, jak czas. Gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje. Tam, gdzie nikt mnie nie zrani. Tam, gdzie nie istnieją łzy smutku. Pochłania mnie ta bezgraniczna ciemność. Nie boje się jej, niech jej smukłe ramiona mnie otoczą. Chcę poczuć, jak to wszystko odchodzi w zapomnienie. Jest wspaniale. Już nie muszę leżeć w tej kałuży krwi, która zwie się życiem. Już nie muszę znosić tego bólu, gdzieś tam, w środku. Ale teraz muszę się obudzić. Wrócić do rzeczywistości i czekać na NIĄ, aż w końcu przyjdzie i znów mnie przytuli. Tym razem na zawsze."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz