czwartek, 9 lutego 2012

Alice i Diana...

Siedzę sama w hotelowym pokoju. Nie czuję żadnych konkretnych emocji, tylko jakby smutek, złość, irytację i zażenowanie wymieszane razem. Idę do łazienki. Zabieram ze sobą papierosy, zapałki i żyletki. Siadam naprzeciw rozłożonych rzeczy i robię wyliczankę... czego użyć? A może obu na raz? Odpadają żyletki... ale fajki śmierdzą! Ktoś może zauważyć... A rany się zasłoni i będzie dobrze. Pieprzyć wyliczankę! Chowam zapałki i cygaretki do kieszeni. Siedzę dalej i gapię się w sprawcę moich blizn na rękach i nogach. TRZYMAM go w dłoni. A raczej JĄ. Alice. Gdzieś dalej leży jeszcze jedna, Diana. Wiem, jestem dziwolągiem, nadaję imiona żyletkom. No cóż. A więc, Alice pobłyskuje delikatnie w mojej dłoni i zdaje się szeptać - "użyj mnie!". 
    Chciałabym mieć przyjaciółkę... taką, z którą mogłabym porozmawiać o wszystkim, w każdej chwili. I która rozumiałaby mnie, zawsze, niezależnie od sytuacji. Taka, która dawałaby mi przyjemność i radość...
Taką przyjaciółką w tamtym momencie wydawała mi się Alice, srebrna żyletka.
    Rozcięłam kawałeczek skóry na ręce, przy pomocy Alice. Kąciki moich ust powili uniosły się do góry na widok mikroskopowych kropelek krwi. Alice też zdawała się uśmiechać. Wydawało mi się, że leżąca gdzieś dalej Diana jest zazdrosna i popłakuje cicho. "Wybacz, kochanie. Jesteś zbyt tępa...", pomyślałam. Kolejne cięcie, kolejne kropelki krwi. Zaczynam płakać i osuwam się na podłogę. Nikt nawet nie podejrzewa, że leżę sama (w zasadzie to nie, bo leży ze mną Alice i Diana) na łazienkowej podłodze, że po moich policzkach płyną słone łzy, podobnie jak malutka stróżka krwi spływa po mojej ręce. Zaczynam zlizywać krew. Pyszna. Delikatny, metaliczny smak, jakby lekko słodkawa. Mmmm...
    Słyszę głosy, ktoś się zbliża. Koniec tej komedio-dramatycznej sceny. Spuszczam rękawy swetra, ocieram łzy, biorę głęboki oddech. Spuszczam wodę w ubikacji, dla pozorów. Wychodzę ze sztucznym uśmiechem i... jakoś żyję dalej, ukrywając moją tajemnicę pod rękawem swetra.

4 komentarze:

  1. Moja tajemnica skrywa się pod sznurówką i dżinsami. Mała, czerwona, metaliczna tajemnica. Jej cień pozostanie z nami na długo. No one sees.
    To złe, ale uzależnia. I serce krzyczy, bo usta muszą milczeć.
    Też mam imię, ale tylko dla jednej ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. I na prawde nie masz niczego co powoduje u ciebie wyrzuty sumienia że ludzie o ciebie sie martwią ? Bo pewnie martwią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy ma sekret.
    Czy ktokolwiek ze szkoły wie, co mam pod długim rękawem.

    Krew daje szczęście.

    OdpowiedzUsuń