czwartek, 5 stycznia 2012

5 dzień nowego roku

    Nowy rok trwa. Nie narzekam, jest dobrze, choć nie najlepiej.
    Dzisiaj strasznie wiało. Jak szłam do szkoły to prawie się przewróciłam. I oczywiście cała grzywa rozwalona... Historia, angielski i niemiecki jakoś zleciały. Na matematyce dostałam 5 z zadania domowego i 5 z odpowiedzi. Świętujmy! Polski i geografia też w miarę. Z dwóch wf byłam zwolniona, bo szłam na próbę przedstawienia charytatywnego. Potem, w końcu o 16:00 powlokłam się do domu z Dominikiem. Po drodze spotkaliśmy Wojtka ze swoim psem i odprowadził mnie do domu. Tam zastałam kuzynkę ze swoim dzieckiem - Filipkiem. Posiedziałam trochę z nimi, zjadłam obiad, a potem poszłam do siebie.
   Jutro wolne, bardzo fajnie. Treningu też nie ma, więc jestem troszkę zawiedziona. No, ale bynajmniej nie muszę iść do szkoły.


A Wam jak mija początek roku?






Ostatnio strasznie spodobała mi się ta piosenka, 
a fragment 2:50-3:05 wielbię i za każdym razem chce mi się przy nim płakać...




1 komentarz: